Środa, 03 lipca 202403/07/2024
690 680 960
690 680 960

Warto odwiedzić Galerię Saską. Zachęca nową ekspozycją (zdjęcia)

Idąc wzdłuż ogrodzenia Ogrodu Saskiego w Lublinie, można na chwilę zatrzymać się, aby obejrzeć kolejną wystawę prezentowanych tu obecnie 57 prac artystycznych. Galeria Saska znów zaprasza w odwiedziny.

Szkoda jednakże, iż wieczorem nie jest obecnie włączane indywidualne oświetlenie każdej planszy. W świetle lamp ekspozycja nabiera zawsze dodatkowego uroku.

Galeria Saska, usytuowana wzdłuż Al. Racławickich, zlokalizowana jest na ogrodzeniu okalającym Ogród Saski. Kontynuuje ona działalność Galerii na Płocie, która pod egidą Teatru Starego funkcjonowała w tymże miejscu od 2014 r. Od roku 2015 organizatorem wszystkich wystaw jest Centrum Spotkania Kultur w Lublinie, a galeria zmieniła nazwę, ciągle poszerzając ofertę kulturalną miasta oraz angażując coraz szersze kręgi mieszkańców do głębszego uczestnictwa w kulturze. Lublinianie przed laty ciepło przyjęli to przedsięwzięcie. Podobnego zdania są również odwiedzający miasto turyści.

Aktualna wystawa poświęcona jest pracom Marcina Władyki – grafika, specjalizującego się w dziedzinie grafiki wydawniczej, znaku graficznego, identyfikacji wizualnej, animacji i grafiki telewizyjnej; uprawia także rysunek. Jest jednocześnie od 2000 r. pedagogiem warszawskiej Akademii Sztuk Pięknych ze stopniem doktora, twórcą plakatów, animacji, projektantem książek i kompleksowych projektów z zakresu identyfikacji graficznej firm oraz instytucji (od roku 2000 prowadzi w Warszawie studio graficzne Headmade.). Od roku 2007 odpowiada za szatę graficzną kwartalnika warszawskich szkół artystycznych „Aspiracje”.

Prezentowana wystawa dostępna będzie do 21 października 2024 roku. Jej kuratorem jest Prof. Leszek Mądzik.

Marcin Władyka studia na Wydziale Grafiki ASP w Warszawie (1994-1999) ukończył dyplomem w pracowni plakatu prof. Mieczysława Wasilewskiego. Przebywał na stypendiach w Schule für Gestaltung w St. Gallen oraz w Akademie Schloss Solitude w Stuttgarcie. Jest laureatem Międzynarodowego Biennale Plakatu w Warszawie (srebrny medal w kategorii plakatu ideowego, 2000). Uczestniczył w wielu krajowych i zagranicznych wystawach plakatu. Był także jurorem i kuratorem kilkunastu konkursów i wystaw poświęconych plakatowi i projektowaniu graficznemu. Obecnie pełni funkcję członka rady programowej Międzynarodowego Biennale Plakatu w Warszawie.

Według krytyków artysta należy do pokolenia młodych projektantów – pedagogów ASP, którzy nie rezygnując z metod projektowania swych profesorów, szukają nowych sposobów budowania znaku pozbawionego literackiej metafory, skoncentrowanego na działaniu czysto wizualnym. Plakat dla niego staje się polem nie tyle uatrakcyjniania sfery obrazowej przez rozmaite wyrafinowane zabiegi, co raczej intelektualnej zaczepki, opartej na wyrazistym koncepcie krótkiego komunikatu. Przemyślany minimalizm działania projektowego, zawarty w pracach Marcina Władyki zdaje się pokłosiem postawy i formuły intelektualnej proponowanej w pracowni jego byłego promotora. O ile właściwie każdego wytrawnego grafika-projektanta, a plakacistę w szczególności musi cechować poczucie humoru, M. Władyka niejednokrotnie daje dowody pogodnego dystansu wobec świata i umiejętności inteligentnej jego wizualizacji.

Prace Marcina Władyki – jak zgodnie twierdzą specjaliści – określają główne wyznaczniki jego języka projektowego: wobec oszczędnie stosowanego koloru, naczelne miejsce zajmuje w nim znak graficzny, celnie dopełniany literą, która niekiedy staje się samoistnym symbolem, jedynym i wystarczającym nośnikiem wizualnego przekazu. Projektowa dyscyplina i myślenie koncepcyjne charakteryzują także pozaplakatowe zadania realizowane przez artystę – od całościowych systemów identyfikacji wizualnej (łącznie ze spotami telewizyjnymi) po liczne projekty książek.

Wśród najważniejszych trofeów zdobytych przez artystę znajduje się srebrny medal w kategorii plakatu ideowego na XVII Międzynarodowym Biennale Plakatu w Warszawie (2000), a także nagroda główna konkursu na znak Warszawy z okazji 400-lecia miasta (1996). Marcin Władyka bierze udział w wielu wystawach pokonkursowych, m.in. w Toyamie, Hongkongu i Warszawie. Jego prace były reprodukowane w wielu prestiżowych publikacjach.

Jedyna dotychczas wystawa indywidualna Władyki miała miejsce w Muzeum Archeologicznym w Pruszkowie (2001). Artysta zaprezentował na niej prace fotograficzne.

Wśród projektów Marcina Władyki, które są szerzej znane poza twórczością plakatową, znajdują się identyfikacje wizualne. Między innymi dla Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni, Narodowego Instytutu Muzyki i Tańca, Senatu i Kancelarii Senatu RP, Festiwalu „Solidarity of Arts”, ogólnopolskiego konkursu chóralnego „Legnica Cantat”, festiwalu „Ogrody Muzyczne”.

Lista instytucji i podmiotów z którymi współpracuje lub współpracował artysta jest długa. Wśród nich znajdują się warszawskie teatry, Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego, Muzeum POLIN, Fundacja Fabryki Norblina, Muzeum Powstania Warszawskiego, Instytut Adama Mickiewicza, Uniwersytet Warszawski, Pomorska Fundacja Filmowa, ECS, Polski Instytut Sztuki Filmowej, Muzeum Warszawskiej Pragi.

Wystawa została zrealizowana dzięki wsparciu Urzędu Miasta Lublin. Ta otwarta przestrzeń wystawiennicza pozytywnie wpływa na wizerunek miasta, demonstrując jego stałe ukierunkowanie nie tylko na kulturę i dialog, ale na dialog kultur. Wystawom zawsze towarzyszą spotkania z artystami, które odbywają się w CSK. Siedem lat temu, w roku 700-lecia Miasta Lublina, galeria wyposażona została w nową iluminację. Dzięki temu prezentowane w tym miejscu ekspozycje są świetnie widoczne również po zmierzchu, jeśli tylko oświetlenie jest włączone.

Tekst: Leszek Mikrut

6 komentarzy

  1. Lubelskie jest najgorsze w Polsce B

  2. Dziadek Józek ze Slamsowa (wiosen 76)

    Odniosę się do ostatniego zdania wypocin pana Leszka: „…jeśli tylko oświetlenie jest włączone”.
    Przypominam, że mamy III dekadę XXI wieku, wynaleziono już fotowoltaikę solarną, a pracowici Chińczycy masowo produkują wszelkiej maści sprzęt oświetleniowy „napędzany” słoneczkiem.
    Kupcie se „co trzeba” i nie czekajcie, aż „miasto” załączy światełka, po zmierzchu zapalą się same. Naprawdę !

  3. A co to za jakieś głupkowate bezsensu bohomazy

    • Piorun Jasny !!!

      Oj, narażasz się pan, panie Georg, narażaaasz !!! „Artyści” ustalą adres IP i pobiegną dać po łapkach.
      Przecież oni pół życia nic innego nie robili ino kombinowali jakby tu zaistnieć, a pan: bohomazy !!!

  4. Nędzne plakaty. Ile nas kosztowało to badziewie?

  5. Prawie redaktor

    Przewałka kasy z miasta i promocja beztalencia 🤔

Dodaj komentarz

Z kraju

Sport